Masz w domu urządzenia, które „pożera” prąd choćby gdy myślisz, iż jest wyłączone. Roczie to setki, a choćby tysiące złotych

2 godzin temu

Rachunki za prąd rosną lawinowo, a Ty skrupulatnie wyłączasz światło i ustawiasz pralkę na 30 stopni. Tymczasem prawdziwy drenażer energii czai się zupełnie gdzie indziej.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ta dioda to nie dekoracja. To nie koniec urządzeń, to dopiero początek

Większość Polaków zostawia telewizor w trybie czuwania przez całą noc. Ta czerwona diodka u dołu ekranu oznacza tylko jedno – urządzenie wciąż pobiera energię elektryczną z sieci. Telewizor w trybie standby pobiera średnio 0,5 wata godzinowo, czyli około 4,4 kilowatogodziny w skali roku.

Przy obecnych cenach prądu zamrożonych do końca grudnia 2025 na poziomie 0,6212 złotych brutto za kilowatogodzinę, sam telewizor w trybie czuwania kosztuje około 2,73 złotych rocznie. Wydaje się niewiele? Problem w tym, iż przeciętny dom ma dwa lub trzy telewizory. To już prawie 10 złotych wyrzuconych w błoto za nic.

Starsze modele telewizorów są prawdziwymi pożeraczami energii. Jak podaje sklep Media Expert, telewizory plazmowe w trybie czuwania mogą zużywać choćby 5-10 watów, a kineskopowe jeszcze więcej. Dla rodziny z dwoma starszymi telewizorami oznacza to dodatkowe 50-70 złotych rocznie tylko za tryb czuwania.

Ładowarki wysysają portfel choćby bez telefonu

Każda ładowarka pozostawiona w gniazdku pobiera prąd bez przerwy. Transformuje napięcie z sieci 230 voltów na niższe wartości potrzebne do ładowania urządzeń – proces ten działa 24 godziny na dobę, niezależnie od tego czy cokolwiek jest podłączone.

Nowoczesna ładowarka do telefona pobiera w trybie jałowym około 0,1-0,3 wata. To daje roczny koszt około 0,50-1 złoty. Ładowarka do tabletu to już około 0,5 wata, czyli 3-4 złote rocznie. Ładowarka do laptopa, szczególnie tych mocy 65-100 watów, może pobierać choćby 1-2 waty w trybie jałowym, co przekłada się na 6-12 złotych rocznie.

Problem polega na ich liczbie. Przeciętne gospodarstwo domowe ma choćby 15-25 ładowarek do różnych urządzeń. To nie tylko telefony, ale również tablety, szczoteczki elektryczne, golarki, smartwatche, słuchawki bezprzewodowe, powerbanki, głośniki bluetooth. Wszystkie pozostawione w gniazdkach pobierają prąd przez cały rok.

Na jednym z forum dotyczących energii mozna przeczytać, iż Pani Anna z Poznania policzyła swoje ładowarki i znalazła aż 22 sztuki. Dwie do telefonów, trzy do tabletów, dwie do laptopów, dwie do szczoteczek elektrycznych, jedna do golarki męża, trzy do smartwatchy, cztery do słuchawek bezprzewodowych, dwie do powerbanków, jedna do odkurzacza bezprzewodowego, jedna do odkurzacza do samochodu i jedna do głośnika. Przy średnim poborze 0,5 wata każda, łączny koszt roczny to ponad 40 złotych.

Dekoder cyfrowy śpi za twoje pieniądze

Szczególnie dużo prądu pobierają dekodery telewizji cyfrowej pozostawione w trybie czuwania. Portal el12 podaje, iż dekoder w trybie standby może pobierać od kilku do choćby kilkunastu watów. Nowoczesne modele zużywają około 8-10 watów, starsze choćby 15-20 watów.

Przy 10 watach poboru przez 20 godzin dziennie w trybie czuwania, dekoder zużywa około 73 kilowatogodziny rocznie. Przy cenie 0,6212 złotych za kilowatogodzinę to już ponad 45 złotych rocznie. Wiele rodzin ma dwa dekodery – w salonie i sypialni. To prawie 100 złotych rocznie za urządzenia które teoretycznie są wyłączone.

Dekodery z funkcją nagrywania są jeszcze bardziej prądożerne. Dysponują wbudowanym dyskiem twardym, który wymaga chłodzenia choćby w trybie czuwania. Takie urządzenie może pobierać choćby 16-20 watów nieustannie. Roczny koszt przekracza wtedy 80-100 złotych tylko za jeden dekoder.

Włączanie i wyłączanie takich urządzeń nie jest wskazane, ze względu na powtórne programowanie, ale przy dłuższych wyjazdach można je wyłączyć.

Kuchnia pełna wampirów energetycznych

Mikrofalówka z zegarem cyfrowym pobiera prąd przez całą dobę. choćby gdy nie grzeje jedzenia, wyświetlacz i wewnętrzna elektronika potrzebują zasilania. Przeciętna mikrofalówka w trybie czuwania zużywa 2-3 waty, co w skali roku daje około 10-15 złotych kosztów.

Ekspres do kawy z funkcją podgrzewania wody to kolejny cichy pożeracz. Modele z wyświetlaczem i elektronicznym sterowaniem w trybie standby mogą pobierać 3-5 watów. Roczny koszt to około 15-25 złotych. Niektóre rodziny dodatkowo mają czajnik bezprzewodowy z podświetlaną podstawą – to kolejne 2-3 waty non-stop.

Pralka i zmywarka też nie są tak niewinne jak się wydaje. Wyświetlacze cyfrowe, elektronika sterująca i funkcje smart home wymagają ciągłego zasilania. Nowoczesna pralka w trybie gotowości pobiera około 1-2 watów, zmywarka podobnie. Razem to około 20 złotych rocznie.

Konsole do gier nigdy nie śpią

Playstation, Xbox i Nintendo Switch w trybie spoczynku pobierają znacznie więcej prądu niż inne urządzenia. Nowoczesne konsole oferują funkcję szybkiego uruchamiania, która wymaga ciągłego zasilania wszystkich układów. Konsola w takim trybie pobiera 8-15 watów nieustannie.

Przy 12 watach poboru przez 20 godzin dziennie w trybie spoczynku, konsola zużywa około 88 kilowatogodzin rocznie. To ponad 54 złote przy obecnych cenach. Wiele rodzin ma dwie konsole – dla dzieci i dla dorosłych. Łączny koszt przekracza 100 złotych rocznie tylko za gotowość do szybkiego uruchomienia.

Router internetowy pracuje non-stop bez trybu czuwania, ale też należy do kategorii urządzeń pobierających prąd przez całą dobę. Przeciętny router pobiera 8-12 watów. W skali roku to około 70-100 kilowatogodzin, czyli 43-62 złote rocznych kosztów. Dodaj do tego modem od operatora – kolejne 5-8 watów, czyli 20-30 złotych rocznie.

Co to oznacza dla ciebie

Przeciętne polskie gospodarstwo domowe ma prawdopodobnie dwa telewizory, dwa dekodery, router, modem, 15-20 ładowarek, konsolę do gier, mikrofalówkę, ekspres, pralkę i zmywarkę. Wszystkie te urządzenia w trybie czuwania pobierają łącznie około 60-80 watów przez całą dobę.

W skali roku to 525-700 kilowatogodzin zmarnowanej energii. Przy obecnych cenach 0,6212 złotych brutto za kilowatogodzinę, roczny koszt wynosi 326-435 złotych. To więcej niż miesięczny rachunek za prąd w małym mieszkaniu. Po podwyżkach w 2026 roku kwota wzrośnie do 415-555 złotych rocznie.

Dla rodziny z dwójką dzieci mieszkającej w domu jednorodzinnym koszty mogą być jeszcze wyższe. Trzy telewizory, trzy dekodery, 25 ładowarek, dwie konsole, dodatkowe urządzenia kuchenne. Łączny pobór może przekroczyć 100 watów przez całą dobę. To ponad 876 kilowatogodzin rocznie, czyli ponad 544 złote przy obecnych cenach i prawie 700 złotych po podwyżkach.

Najgorsze jest to, iż większość właścicieli choćby nie zdaje sobie sprawy z tego wycieku. Kontrolują temperaturę w praniu, wyłączają światło w każdym pomieszczeniu, inwestują w LED-y. A tymczasem dziesiątki urządzeń cały czas wysysają energię bez żadnej korzyści.

Jak zatrzymać cichy drenaż portfela

Najprostsze rozwiązanie to wyciąganie wtyczek z gniazdek po zakończeniu użytkowania. Wyłączyłeś telewizor pilotem? Wyjmij też wtyczkę z kontaktu. Naładowałeś telefon? Odłącz ładowarkę od gniazdka. To wymaga zmiany nawyków, ale oszczędności są realne i natychmiastowe.

Listwy zasilające z wyłącznikiem to drugie najlepsze rozwiązanie. Podłączasz wszystkie urządzenia z jednej strefy do jednej listwy – telewizor, dekoder, konsola, soundbar. Jednym przyciskiem odcinasz zasilanie wszystkim urządzeniom naraz. Koszt listwy to 20-40 złotych, zwrot w ciągu kilku miesięcy.

Inteligentne gniazdka to rozwiązanie dla osób ceniących wygodę. Programujesz godzinę wyłączenia zasilania i gniazdko samo odcina prąd. Można też sterować nimi zdalnie przez aplikację w telefonie. Koszt jednego gniazdka to 30-60 złotych, ale zwrot następuje w ciągu roku choćby przy jednym urządzeniu.

Warto też zorganizować domową stację ładowania w jednym miejscu. Wszystkie ładowarki w jednym miejscu na liście z wyłącznikiem. Po naładowaniu urządzeń wyłączasz całą listrę. To dyscyplinuje do wyciągania ładowarek i ułatwia kontrolę nad nimi.

Problem ma też wymiar bezpieczeństwa

Strażacy odnotowują co roku dziesiątki pożarów wywołanych przez przegrzane ładowarki pozostawione w gniazdkach. Urządzenie pracujące non-stop przez lata może ulec uszkodzeniu wewnętrznych podzespołów. Przegrzany transformator to realne zagrożenie pożarowe, szczególnie przy tanich ładowarkach nieznanych producentów.

Portal GeekWeek ostrzega, iż szczególnie niebezpieczne są tanie zamienniki markowych ładowarek kupowane na aukcjach internetowych. Nie spełniają norm bezpieczeństwa i mogą się przegrzać choćby bez podłączonego urządzenia. W połączeniu z pozostawieniem ich w gniazdku przez całą noc to przepis na tragedię.

Dekodery i konsole to kolejne urządzenia o podwyższonym ryzyku. Pracują w trybie czuwania przez lata bez przerwy, często stojąc w szafkach RTV o ograniczonej wentylacji. Nagromadzone kurz blokuje wentylację, elektronika się przegrzewa. Każdego roku kilkadziesiąt pożarów zaczyna się właśnie od przegrzanego dekodera lub konsoli.

Skala problemu w całym kraju

Badania Instytutu Energetyki pokazują skalę marnotrawstwa w skali całego kraju. jeżeli przeciętne gospodarstwo domowe marnuje 600 kilowatogodzin rocznie na tryb czuwania, a w Polsce jest około 15 milionów gospodarstw domowych, łączne marnotrawstwo wynosi 9000 gigawatogodzin rocznie.

To ilość energii wystarczająca do zasilania miasta wielkości Gdańska przez kilka miesięcy. W przeliczeniu na emisję CO2, przy obecnej strukturze wytwarzania energii w Polsce, to dodatkowo ponad 7 milionów ton dwutlenku węgla emitowanego do atmosfery całkowicie bez sensu.

Koszt społeczny tego marnotrawstwa to ponad 5,5 miliarda złotych rocznie wyrzuconych przez Polaków w błoto. Po podwyżkach cen w 2026 roku przekroczy 7 miliardów złotych. Te pieniądze mogłyby zostać w kieszeniach obywateli lub zostać wydane na rzeczy produktywne dla gospodarki.

Ceny prądu pójdą w górę po Nowym Roku?

Obecne ceny energii elektrycznej są zamrożone do końca grudnia 2025 roku na poziomie 0,5000 złotych netto za kilowatogodzinę, co z VAT i akcyzą daje 0,6212 złotych brutto. Od stycznia 2026 roku ochrona cen prawdopodobnie wygaśnie, a rachunki mogą wzrosnąć choćby o 27 procent według prognoz ekspertów.

To oznacza, iż każdy zaoszczędzony kilowat będzie jeszcze cenniejszy. Przy wzroście cen do około 0,79 złotych brutto za kilowatogodzinę, wszystkie koszty trybu czuwania automatycznie wzrosną o ponad jedną czwartą. Telewizor zamiast 2,73 złotych rocznie będzie kosztował 3,47 złotych, dekoder zamiast 45 złotych aż 57 złotych.

Rodzina z dwoma telewizorami, dwoma dekoderami, 20 ładowarkami i standardowymi urządzeniami kuchennymi może płacić rocznie choćby 200-250 złotych tylko za tryb czuwania przy obecnych cenach. Po podwyżkach w 2026 roku będzie to już 250-320 złotych rocznie. W perspektywie 10 lat to ponad 2500 złotych wyrzuconych w błoto.

Idź do oryginalnego materiału