Na warszawskim lotnisku Chopina doszło do zdarzenia, które uruchomiło kontrole, kryzysowe narady i postawiło pytania o poziom bezpieczeństwa w jednym z kluczowych punktów krajowej infrastruktury. Jak ustalili dziennikarze śledczy, sprawa ma poważne konsekwencje – nie tylko dla samego portu, ale też dla jego zarządców i służb odpowiedzialnych za ochronę.

Fot. Warszawa w Pigułce
Wybuch na lotnisku Chopina. Ujawniono ocenę ochrony obiektu po incydencie ze śmieciarką
Na lotnisku Chopina w Warszawie doszło do niebezpiecznego incydentu, o którym po raz pierwszy poinformowało Radio ZET. Z pozoru rutynowy odbiór śmieci zamienił się w sytuację zagrażającą bezpieczeństwu. Teraz wiemy, iż sprawa ma poważniejsze konsekwencje, niż się początkowo wydawało.
Kula ognia i poszkodowany pracownik
Jak podaje Radio ZET, w połowie kwietnia na terenie lotniska doszło do eksplozji w trakcie załadunku odpadów. Pracownik firmy zajmującej się wywozem śmieci został ranny, a pojazd – zniszczony. W piśmie do Polskich Portów Lotniczych firma przekazała, iż w pojemniku znajdowały się łatwopalne i wybuchowe odpady, które eksplodowały podczas kompresji w śmieciarce.
Eksplozja miała spowodować tzw. „kulę ognia”, która uszkodziła pojazd i wymagała natychmiastowej interwencji. Pomimo powagi sytuacji, nie powiadomiono o niej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co – jak się okazuje – było jednym z kluczowych uchybień.
Najniższa ocena ochrony od Urzędu Lotnictwa Cywilnego
Tuż po zdarzeniu na lotnisku pojawili się kontrolerzy z Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Jak ustalili autorzy podcastu „W związku ze śledztwem” – Mariusz Gierszewski z Radia ZET i Dominika Długosz z „Newsweeka” – kontrola zakończyła się wystawieniem lotnisku najniższej możliwej oceny w zakresie ochrony.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury, ocena kategorii czwartej oznacza poważne uchybienia, które mogą mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo lotniska. W protokole wskazano m.in. brak powiadomienia służb, wypuszczenie śmieciarki z terenu bez sprawdzenia ładunku oraz fakt, iż pojazd nie posiadał wymaganej przepustki.
Kryzysowe narady i żądanie odszkodowania
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio ZET, w Polskich Portach Lotniczych odbyło się spotkanie z udziałem przedstawicieli ULC, Straży Granicznej oraz wiceministra infrastruktury Macieja Laska. Omawiano wyniki kontroli i możliwe konsekwencje. Trwa również korespondencja z firmą śmieciową, której pojazd uległ zniszczeniu. Porty żądają odszkodowania.
Cała sprawa budzi pytania o standardy bezpieczeństwa w jednym z najważniejszych portów lotniczych w Polsce. Więcej szczegółów można usłyszeć w podkaście „W związku ze śledztwem” dostępnym na YouTube Radia ZET, Newsweek.pl i Onet Audio.