Pięć ofiar śmiertelnych pożaru w Brampton. Rodzina w żałobie i walce o życie

bejsment.com 1 tydzień temu

Jugraj Singh z Brampton przeżywa niewyobrażalną tragedię. W pożarze domu, do którego doszło 20 listopada o świcie, zginęło pięć osób z jego rodziny — w tym nowo narodzony syn. Ogień strawił wynajmowaną nieruchomość przy Banas Way, w której mieszkało 11 osób.

Singh w chwili tragedii pracował jako kierowca ciężarówki w Karolinie Północnej. Jego ciężarna żona przeżyła, wyskakując przez okno, ale doznała ciężkich obrażeń. W szpitalu wykonano cesarskie cięcie, jednak dziecka nie udało się uratować. Ranny został także ich pięcioletni syn oraz dwaj szwagrowie.

W rozmowie z OMNI News Singh powiedział, iż codziennie przemieszcza się między szpitalem Sunnybrook a szpitalem SickKids.

— Mój syn ma przed sobą długą drogę. Przechodzi przeszczepy skóry i kolejne operacje — mówił.

Dodał, iż jego żona, którą nazywa „bardzo dzielną”, uratowała życie ich synowi i sobie, budząc się w ostatniej chwili i uciekając przez wybite okno.

— To wszystko wydarzyło się w ciągu sekund.

Ofiary to teściowa Singha, bratowa wraz z dwuletnim dzieckiem oraz kuzynka jego żony. Rodzina była bardzo zżyta.

— Wszyscy mieszkaliśmy razem, wspierając się nawzajem — podkreśla Singh.

W tragedii wsparła go lokalna społeczność. Zbiórka GoFundMe zebrała już niemal 120 tys. dolarów.

— Nigdy już nie będzie tak samo, ale spróbujemy zacząć od nowa — powiedział.

Policja Peel informuje, iż nic nie wskazuje na przestępstwo, a śledztwo wciąż trwa. Biuro Straży Pożarnej Ontario bada przyczynę pożaru; w domu znajdowały się alarmy przeciwpożarowe, ale nie wiadomo, czy działały. Budynek został już rozebrany.

Burmistrz Brampton Patrick Brown skrytykował właściciela nieruchomości jako „nieobecnego”, który nie przeprowadzał wymaganych inspekcji i nie miał zgody na zakwaterowanie tak wielu osób. Miasto twierdzi, iż właściciel rozpoczął budowę drugiego lokalu w piwnicy, ale nie poddał prac niezbędnym kontrolom.

Idź do oryginalnego materiału