Ogień w turystycznej perle Polski. Pożar wybuchł na poddaszu znanego hotelu

4 godzin temu
W piątkowe popołudnie 18 lipca do mediów dotarły informacje o kolejnym dużym pożarze w Polsce. Tym razem strażacy ruszyli do akcji w turystycznej perle Polski, czyli w Wiśle (w powiecie cieszyńskim, województwie śląskim). Ogień pojawił się na poddaszu hotelu.


"Płonie Dworek nad Wisłą w Wiśle Jonidle przy ulicy 1 maja w sąsiedztwie pola kempingowego" – podał portal beskidzka24.pl. Pożar wybuchł po południu w piątek. Zajął poddasze budynku.

Pożar hotelu w Wiśle


– Prawdopodobnie palą się wolne przestrzenie na poddaszu, które są trudne do zlokalizowania. Ogień nie wychodzi na zewnątrz. Musimy kamerami termowizyjnymi lokalizować ogniska pożaru i tam podawać wodę – mówił "na gorąco" st. kpt. Michał Nowakowski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach w rozmowie z RMF FM.

Na ten moment nie ma osób poszkodowanych. "Przed przyjazdem służb budynek opuściło 3 pracowników i 5 gości" – czytamy w poście na profilu InfoBeskidy, gdzie pokazano także zdjęcia.

Na miejscu pracuje 30 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Są też przedstawiciele Komendy Wojewódzkiej PSP w Katowicach i Miejskiej PSP z Bielska-Białej.

Dodajmy, iż od zgłoszenia pożaru minęły już ponad trzy godziny. przez cały czas trwa akcja gaśnicza. Internauci publikują zdjęcia, na których widać, iż ogień przedostał się na dach budynku, a strażacy próbują go ugasić także z wysięgników.

W ostatnim czasie w Polsce głośno zrobiło się o dużych pożarach. 14 lipca w płomieniach stanęła hala w Siemianowicach Śląskich przy ulicy Chemicznej. Ogień zajął ponad 200 metrów kwadratowych, gdzie znajdowały się tworzywa sztuczne. Zaledwie dzień wcześniej (13 lipca) nad Mińskiem Mazowieckim uniosły się kłęby dymu.

Żywioł ogarnął halę o wymiarach 80 na 50 metrów, gdzie produkowano folie. W gaszeniu uczestniczyło choćby 280 strażaków z wielu jednostek. Z kolei na początku lipca zapalił się duży blok mieszkalny w podwarszawskich Ząbkach. Doszczętnie spłonął dach i ostatnie piętro bloku. Ogień rozprzestrzenił się z poddasza aż do piwnic – w garażu podziemnym spalił się samochód. Część mieszkań została zniszczona lub zalana w trakcie akcji gaśniczej.

– Traktujemy poważnie wszystkie sygnały o pożarach – zwłaszcza tych dużych. Od stycznia 2024 r. [...] mieliśmy do czynienia z kilkunastoma próbami aktów dywersji. W związku z tym każde duże zdarzenie, każdy pożar i każda próba podpalenia jest oceniana z punktu widzenia, czy może być próbą aktu dywersji – mówił ostatnio Tomasz Siemoniak.

Idź do oryginalnego materiału